Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Blog coolturalny Marcina Zwierzchowskiego - Blog coolturalny Marcina Zwierzchowskiego Blog coolturalny Marcina Zwierzchowskiego - Blog coolturalny Marcina Zwierzchowskiego Blog coolturalny Marcina Zwierzchowskiego - Blog coolturalny Marcina Zwierzchowskiego

16.03.2016
środa

100 proc. Bonda w Bondzie, czyli „Spectre” na Blu-ray

16 marca 2016, środa,

1$_V?_Job NameNajnowsza odsłona serii o agencie Jamesie Bondzie to wszystko, czego można się spodziewać po tym bohaterze i filmach o nim. Sęk w tym, że w „Spectre” to nie do końca wystarcza.

O realizacji „Spectre” wiele mówią dołączone do wydania Blu-ray materiały dodatkowe. Są to dokumenty o kręceniu sekwencji otwierającej film, tej z meksykańskiego Dnia Zmarłych, a także krótkie wideoblogi.

W nich to Sam Mendes i spółka rozpływają się nad wielce efektownym pościgiem w stolicy Meksyku (najdłuższy materiał), ekscytują się superszybkimi autami i „przejażdżką” ulicami Rzymu nocą, chwalą przygotowaniem największej eksplozji w historii kina, praktycznymi efektami oraz ciekawymi lokacjami – Mendes mówi, że chciał przywrócić motyw podróży i pokazać nowe, ciekawe miejsca, co miało być odmianą po osadzonym głównie w Londynie „Skyfall”.

Znajdzie się w tym wszystkim w sumie może z minuta na dwie dziewczyny Bona ze „Spectre” oraz wspomnienie wątku postaci granej przez Christopha Waltza. Czuje się jednak, że ekscytacja towarzyszy właśnie akcji, a nie samej opowieści, że historia Bonda w „Spectre” jest budowana wokół scen akcji i wybieranych lokacji, a nie na odwrót. I w samym filmie również jest to nie do przeoczenia.

„Spectre” sprawia wrażenie filmu o Bondzie robionego z podręcznikiem dotyczącym kręcenia filmów o Bondzie w ręku. Znajdziemy tu wszystkie klasyczne elementy, od wielce efektownej sekwencji początkowej, przez super-hiper tajną organizacje, która ma ludzi wszędzie, kobiety wskakujące Bondowi do łóżka pod wpływem samego jego spojrzenia, tortury, obowiązkowy pościg samochodowy, aż do masywnego zbira rodem z komiksów, z charakterystycznymi gadżetami – tu metalowe paznokcie na kciukach i pistolet z dwoma lufami.

Do tego scenarzyści dołożyli wałkowany ostatnimi czasy niemalże wszędzie wątek inwigilacji przez służby państwowe i niebezpieczeństwie posiadania takiej władzy. W skrócie: absolutnie nic nowego.

Rzecz jasna znajdą się tacy, którzy to wszystko uznają za zaletę, i nie można odmówić im racji, bo w końcu na film o Jamesie Bondzie idzie się obejrzeć film o Jamesie Bondzie. Sęk w tym, że „Casino Royale” dosadnie pokazało, że i w ramach tej konwencji znajdzie się miejsce na ciekawą opowieść i na pełnokrwiste postacie, nawet na dziewczynę Bonda, która będzie wyrazista, silna, ciekawa, która stanie się dla agenta równorzędnym partnerem.Spectre-505x640Mimo tego wszystkiego „Spectre” pozostaje filmem udanym. Bo Bond poniżej pewnego, bardzo wysokiego poziomu nie schodzi. Realizatorsko mamy tu najwyższą klasę światową, jest efektownie jak nigdzie indziej, a braki kreatywności w scenariuszu nadrabiane są kreatywnością kaskaderów i speców od efektów specjalnych. Również sam Daniel Craig pozostaje naprawdę ciekawym Bondem, co ciągnie tę opowieść, pozwalając zapomnieć o szczątkowej historii i cieszyć się wybuchami.

Z ciekawostek: choć na opakowaniu wydania Blu-ray przeczytacie, że zawiera ono teledysk do (nagrodzonej Oscarem) piosenki Sama Smitha, nie sposób odnaleźć jej w dyskowym menu.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop