Wprawdzie według naukowców najlepszym superbohaterem jest pierwszy z nich, Superman, Polacy jednak szczególnym uczuciem obdarzyli jego przyjaciela, Batmana. W Światowy Dzień Batmana (17 września) wypadało się zastanowić, co w nim tak nas pociąga?
Odpowiedzią z gatunku tych łatwych byłoby napisanie, że Batman kojarzy się z mrokiem i ponurością, podobnie Polska, dlatego też komiksy z tym bohaterem sprzedają się u nas lepiej niż z jakimkolwiek innym. Prawda jest jednak taka, że Mroczny Rycerz to postać wyjątkowa, nawet w gronie, do którego zaliczają się Superman, Wonder Woman, Spider-Man czy Hulk. Dlaczego? Bo Batman to zwykły człowiek.
Obrońca Gotham to śmiertelnik walczący z i u boku półbogów. Jakie ma z nimi szanse? Cóż, olbrzymie – na łamach komiksów nie raz rzucał Supermana na kolana (w filmie ostatnio też), w swojej bazie ma zaś plany pokonania każdego z członków Ligi Sprawiedliwości, na wypadek gdyby Supkowi czy Aquamanowi odbiło. Jest doskonałym detektywem, a jego inteligencja niemalże nie ma sobie równych, co czyni go jedną z najgroźniejszych osób w świecie pełnym postaci strzelających z oczu laserami czy potrafiącymi żonglować kilkutonowymi głazami.
Batman to też postać napędzana gniewem i nienawiścią – do wstąpienia na drogę pogromcy przestępczości popchnęła go śmierć rodziców, zamordowanych w jednej z mrocznych alejek Gotham. Zdeterminowany Bruce Wayne, miliarder, poświęcił swoje życie najpierw, żeby stać się bronią, później zaś – by broń tę wymierzyć we wszystkich, którzy zagrażają jego miastu. Tak więc choć walczy po stronie dobra, wiele jest w nim mrocznych emocji, te zaś czynią go bardziej ludzkim w oczach czytelników, scenarzystom dają zaś ogromne pole do manewru.Ci zaś przez lata owp pole wykorzystywali – Batman miał wyjątkowe szczęście do świetnych fabuł, nie tylko komiksowych zresztą, bo też przecież na małym ekranie dostaliśmy kultowy serial animowany „Batman: The Animated Series”, na dużym zaś między innymi „Batmana” Tima Burtona czy uważanego za jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy film na podstawie komiksu superbohaterskiego, „Mrocznego Rycerza” Christophera Nolana (z Oscarową rolą Heatha Ledgera jako Jokera – prawda jest też taka, że Batman jest silny siłą swoich wrogów, a tych ma wspaniałych).
Skoro zaś Gacek jest bohaterem tylu wybitnych historii, które z nich są najlepsze?
Na pierwszym miejscu osobiście wymieniam „Długie Halloween”, czyli niezwykle klimatyczną opowieść w stylu kryminału noir, w której Batman popisuje się swoimi umiejętnościami detektywa, polując na seryjnego mordercę. Zaraz za komiksem Jepha Loeba i Tima Sale’a umieściłbym zaś „powrót Mrocznego Rycerza” Franka Millera – przełomową w historii medium opowieść o starym Batmanie, który wraca z emerytury i zaczyna na nowo oczyszczać miasto, a po drodze kopie tyłek między innymi Supermanowi.
I potem znowu Miller, czyli „Batman: Rok pierwszy”, gdzie opisane zostają początki tego superbohatera, poznajemy jego historię, motywacje, drogę do stania się legendą. Miejsca czwarte i piąte to zaś już w zasadzie obojętna kolejność: „Batman: Zabójczy żart” oraz „Azyl Arkham”. Pierwszy w zasadzie skupia się na Jokerze, bo Alan Moore postanowił opowiedzieć nam genezę arcywroga Mrocznego Rycerza, ponieważ jednak ten psychopatyczny klaun to integralna część postaci Batmana, nie mogłem pominąć tej fabuły.
„Azyl…” to zaś bardzo dziwny efekt połączenia wyjątkowego scenarzysty Granta Morrisona z jeszcze bardziej wyjątkowym ilustratorem, Dave’em McKeanem – panowie zabierają tu czytelnika w psychodeliczną podróż korytarzami tytułowego ośrodka dla obłąkanych i groźnych przestępców, gdzie trafia większość wrogów Gacka.Bonusowo zaś wymienię „Supermana: Czerwonego syna”, czyli jeden z moich ulubionych komiksów w ogóle, który wprawdzie skupia się na innej postaci, w której jednak Batman jest rosyjskim wywrotowcem, walczącym ze Stalinem i stojącym u jego boku Supermanem, który zaś – znowu – kopie tu Supkowi tyłek.
Drugim bonusem niech zaś będzie przypomnienie, że Batman, choć teraz mroczny i poważny, jako komiks powstały pod koniec lat 30. nie ustrzegł się okresu kiczu, podkręconego jeszcze w legendarnym serialu telewizyjnym z Adamem Westem w roli Mrocznego Rycerza – wszystko, co musicie wiedzieć o klimacie tej produkcji, pokazuje wideo Batmana starającego się pozbyć bomby (muzyka z „Benny’ego Hilla” została dodana, ale wideo to autentyk):
17 września o godz. 22:51
Poprawka – Frank Miller napisał Rok Pierwszy (Year One), Rok Zero to całkiem nowa publikacja, poziomu bym raczej nie porównywał;-)
18 września o godz. 2:34
.
— Off topic —
.
Well, ze skruchą donoszę że komiksy
to totalnie nie mój cup of tea, widziałem
pewnie jednego Batmana z Nicholson’em
w roli Joker’a i to chyba na tyle, zaczepiłem
się na film z braku innych ofert…
Parę dni temu wylądowałem na „Hell or High
Water” z Jeff Bridges & co, excellent, duża
frajda zobaczyć „The Dude” w znakomitej
roli of Marcus, a Texas Ranger, nie spodziewałem
się takiego dobrego filmu
Na film z Bridges chodzę zawsze, mimo
lepszych ofert…
.
..)