Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Blog coolturalny Marcina Zwierzchowskiego - Blog coolturalny Marcina Zwierzchowskiego Blog coolturalny Marcina Zwierzchowskiego - Blog coolturalny Marcina Zwierzchowskiego Blog coolturalny Marcina Zwierzchowskiego - Blog coolturalny Marcina Zwierzchowskiego

19.12.2016
poniedziałek

Czytając Lema dziś: „Powrót z gwiazd”

19 grudnia 2016, poniedziałek,

lem_powrot-z-gwiazd_mNie jest to najlepsza powieść Stanisława Lema. Wciąż jednak jest to dla fantastyki naukowej dzieło niezwykle ważne, bo zadaje pytanie: co pcha człowieka ku gwiazdom?

Rzecz jasna to tylko jedna z poruszanych przez autora kwestii, bo „Powrót…” to przynajmniej kilka historii zamkniętych w jednej opowieści. Punktem wyjścia jest tu powrót na Ziemię załogi statku „Prometeusz”, którego podroż wedle ich rachuby trwała dekadę, podczas gdy na ojczystej planecie minęło grubo ponad sto lat. Głównym bohaterem jest astronauta Hal Bregg, pierwsze sceny natomiast to jego zetknięcie się z nową ziemską cywilizacją.

Dla Lema jest to okazja do kilku rzeczy. Po pierwsze, kreuje wizję odległej przyszłości, budując nowe społeczeństwo, prezentując technologie jutra (choćby czytnik książek), mody, ewolucję zwyczajów międzyludzkich. Po drugie pokazuje miasta jako rozrastające się molochy, urbanistyczne labirynty, pochłaniające coraz większe rzesze ludzi, dla jednostki mogące być wręcz przerażającymi. Po trzecie zaś Bregg to człowiek, którego postęp pozostawił z tyłu, w zasadzie odcinając od społeczeństwa, czyniąc go obcym dla sobie współczesnych.

I właśnie ten ostatni wątek do dziś pozostaje najbardziej aktualny – bo czyż dookoła nie widzimy takiego rozwarstwienia na tych, którzy podążają za najnowszymi modami i technologiami, oraz tych, których te nowości przytłaczają, którzy ze strachu/braku umiejętności przystosowania się zostają porzuceni z przeszłości? Czy już teraz nie widzimy, że młodsze i starsze pokolenia są dla siebie niemalże właśnie niczym ludzie przyszłości i przybyły po wieku nieobecności na Ziemię Bregg, niepoznający otaczającego go świata? Lem przed ponad pięćdziesięcioma latami opisał to, co obecnie dzieje się na naszych oczach.lem_powrot-z-gwiazd_mDrugim głównym tematem „Powrotu z gwiazd” pozostaje jednak pytanie o naturę człowieka. I ma ono wiele poziomów. Najpierw poprzez nakreślenie wizji społeczeństwa przyszłości, które chemicznie hamuje wszelką agresję, Lem każe nam się zastanowić, czy odrzucenie naszych zwierzęcych instynktów uczyni nas bardziej ludzkimi, czy wręcz przeciwnie.

Później zaś wychodzi od gwałtownych uczuć, od ambicji, rywalizacji, złości, by pytać, dlaczego człowiek miałby chcieć ryzykować, przekraczać granice, zdobywać najwyższe szczyty, ruszać ku gwiazdom? Znowu: takie pragnienia sprawdzenia siebie, przekraczania słabości, to atawizm z czasów zwierzęcych, czy coś człowiekowi nieodzownego? Ludzka cywilizacja rozwinęła się dzięki takiej pasji czy była przez nią hamowana przed prawdziwym rozkwitem?

„Powrót z gwiazd” to opowieść gorzka, pokazująca przyszłość z pozoru optymistyczną, w której człowiek buduje swoją utopię (w zasadzie wszystko jest darmowe, można poświęcać czas na rozrywkę i samodoskonalenie). Jest to jednak świat sterylny, inny od naszego, który główny bohater odrzuca. Lem pyta, czy szczęście okupione zmianą nas samych to szczęście prawdziwe, i po ponad pół wieku jego tekst nie traci na aktualności.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 8

Dodaj komentarz »
  1. Tu korekta obywatelska: Bohater „Powrotu z gwiazd” nazywa się Hal Bregg, a nie Bergg

  2. Bregg, nie Bergg, Panie Marcinie!
    Pozdrawiam.

  3. Poprawiam.

    Widzicie, jakoś mi do uszu tak weszło, bo ja z audiobooka tego słuchałem;]

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. Nie wydaje mi sie, zeby ta opowiesc byla gorzka. Nie jestem tez pewny, czy Bregg ten nowy swiat kompletnie odrzuca, tak jak jego towarzysze, ktorzy „uciekaja” na nastepna wyprawe.

    Temat, ktory Lem porusza w powiesci, nie jest tylko „znowu aktualny”. On juz byl zawsze aktualny. Chocby idea „szlachetnego dzikusa” w Oswieceniu (Jean-Jacques Rousseau), nowego komunistycznego czlowieka czy ogolnie tesknota za „stara dobra przeszloscia”.

    Lemowi chodzi chyba bardziej o swiadome kszaltowanie przyszlosci spoleczenstwa i o to, ze kazdy wybor bedzie mial swoje zalety i wady. Ale w cetrum uwagi Lema jest (jak zwykle w jego powiesciach) czlowiek jako taki, a nie jako jednostka spoleczenstwa (czyli trybek). Lem byl na wskros humanista. I za to go lubie.

    PS1. Podobno Lem w poznych latach wypowiadal sie krytycznie o „Powrocie z gwiazd”. Uwarzal utwor za bardzo „jednowymiarowy”. Chcialbym umiec tak „jednowymiarowo” myslec 😉

    PS2. Po niemiecku ksiazka ma tytul „Transfer”. Wydaje mi sie, ze to oddaje lepiej tresc i mysl powiesci.

  6. Marcin Zwierzchowski,
    A ja uważam, że to jest jedna z najlepszych powieści Stanisława Lema. Nie tylko, że nie zestarzała się ona, jak ponad 99% SF, w swej warstwie „technologicznej”, to porusza ona tak ważne sprawy jak przede wszystkim to, czym się będzie ludzkość zajmować, kiedy roboty przejmą praktycznie wszystkie nietwórcze zajęcia. Lem przedstawił w niej problemy ludzkości w tej przyszłej, bardzo zaawansowanej fazie jej rozwoju bardzo sugestywnie, nie stroniąc od opisu negatywnych stron postępu technicznego, co też jest dość rzadkie w SF, szczególnie zachodniej.
    W tej powieści nie chodzi głównie o to, „co pcha człowieka ku gwiazdom”. Wyraźnie z niej wynika, że te podróże ludzi w głąb Kosmosu nie mają sensu, że są one tylko zbędną w przyszłości kontynuacją obecnego programu kosmicznego, który ma przecież cele głównie militarne i propagandowe. Po zapanowaniu pokoju na świecie, na skutek zniknięcia kapitalizmu, cele militarne odpadają, łącznie z propagandowymi, a badania naukowe dalekiego Kosmosu można przecież znacznie szybciej, taniej i bez narażania ludzi przyprowadzać przy pomocy zautomatyzowanych, skomputeryzowanych i zrobotyzowanych ekspedycji. Człowiek w głębokim Kosmosie nie ma więc sensu bytu, jako że tam, to go pod każdym właściwie względem przewyższają maszyny, znacznie szysze, silniejsze i odporniejsze na efekty dalekich podroży wgłąb Wszechświata.
    Lem porusza tu też problemy relacji ludzi do inteligentnych robotów – patrz scena w składowisku uszkodzonych robotów, jakże przejmująca swą wizją świadomych, choć troche zepsutych robotów, skazanych przez inne, niezepsute roboty, na zagładę. Przypomina mi się tu opowiadanie Lema „Terminus”, tyle że tam, to świadomego robota skazuje na demontaż nie inny robot, a człowiek, czyli Pilot Pirx. Niemniej dylemat moralny pozostaje ten sam – czy świadomy robot ma takie same prawa jak równie świadomy człowiek?
    Z jednym się jednak zgadzam z Panem, że po ponad pół wieku ten tekst Mistrza Lema nic nie traci na swej aktualności.
    I na koniec – nie ma to jak lektura prawdziwej książki…

  7. Mały fizyk,
    Generalnie zgoda, ale wolę „Return from the Stars” niż „Transfer”. To drugie to mi się za bardzo z finansami kojarzy. I myślę, że dobrze ją podsumowano w Wikipedii: „The novel touches among the ideas of social alienation, culture shock and dystopia”. It is “about the consequences of technological progress and their effect on our sociocultural evolution”. I na koniec: „Lem himself judges the novel as unsuccessful, because the centerpiece idea of the plot, elimination of social evil, is treated in a simplistic way” – Stanisław Lem ”Mein Leben“ (“My Life”), Berlin, 1983. No cóż, chciałbym potrafić potraktować w tak uproszczony sposób problem eliminacji zła ze społeczeństwa, jak to zrobił Lem w tej powieści…

  8. @jakowalski

    W niemieckim Trasfer kojarzy sie bardziej z transformacja. A „Powrot z gwiazd” kojarzy mi sie bardziej z koncem marzen.

    W niemieckiej wikipedii krytykuje sie troche bardzo tradycjna defincje roli kobiety i mezczyzny w powiesci. Mnie to wtedy (czyli w 60-tych latach) nie podpadlo. Ale teraz przypominam sobie, ze prawie w tym samym czasie (ale kilka lat pozniej) czytalem (zachodnia) powiesc SF o roli plci pojmowanej doslownie jako gender (w dzisiejszym znaczeniu) https://en.wikipedia.org/wiki/The_Left_Hand_of_Darkness To bylo naprawde nowe (przynajmniej dla mnie) spojzenie na role kobiety i mezczyzny.

  9. mały fizyk – 19 grudnia o godz. 23:28
    Raczej kojarzy mi się ona z osiągnięciem dojrzałości przez bohatera tej powieści i przez ludzkość. A role kobiet w społeczeństwie się w kółko zmieniają – od matriarchatu po patriarchat i na odwrót.